"Gottland" - adaptacja bestsellerowego zbioru reportaży Mariusza Szczygła - jest filmem nierównym. Do mistrzowskiej lekkości i dystansu autora książki również filmowi brakuje. Nie zmienia to jednak faktu, że czeska produkcja w ciekawy sposób ukazuje bolączki naszych południowych sąsiadów. Przynajmniej jej młodego pokolenia. |
Adaptacja adaptacją, ale ten pełnometrażowy film dokumentalny wziął z książki tylko tytuł i bohaterów. Zainspirowani studenci praskiej szkoły filmowej postanowili potraktować książkę Polaka jako pretekst do stworzenia własnego przewodnika po historii narodu czeskiego. Stworzyli alternatywną wersję, niezależną wypowiedź. Wychodząc od wydarzeń z okresu Pierwszej Republiki Czechosłowackiej i II wojny światowej, przez lata 50. i 60., a na okresie normalizacji kończąc, stawiają pytanie o współczesne konsekwencje przełomowych wydarzeń, a także ukazują ciągłe poszukiwanie narodowych bohaterów - tak zapomnianych, jak i nigdy nieodkrytych oraz tych, których z kart historii brutalnie wymazano. Wspomniana we wstępie nierówność spowodowana jest tym, że film składa się z pięciu etiud. Dostajemy więc różne historie widziane oczyma piątki absolwentów praskiej filmówki. Z naturalnych więc powodów jedne pokazane są ciekawiej, inne zdają się trochę nużyć. "Gottland" otwiera dla mnie zdecydowanie najlepsza część filmu - historia zakładu produkującego buty, którego założycielem był Tomáš Bat'a - określany "Henry Fordem z Europy Wschodniej". Reżyser tej części wprowadził bardzo ciekawy zabieg techniczny, porównując dzieje koncernu do taśmy produkcyjnej. Cała etiuda zrealizowana jest jako panorama, a poszczególne ujęcia nie są ucinane i nie następują po sobie, a przewijają się przez ekran, gdzie lewa krawędź kadru oznacza przeszłość, a prawa przyszłość. Taśma produkcyjna otrzymuje tutaj symboliczny charakter i ukazuje panowanie nowoczesnej epoki. Filozofia tego środka produkcyjnego dotyka wszystkich sfer życia społecznego i stała się fundamentalnym wyrazem nowoczesności. Nasze współczesne życie sprowadza się do "taśmy". Liczy się każde 86 400 sekund, które tworzy dzień. Ruch oznacza życie, a bezruch - śmierć. Kapitalizm zostaje przedstawiony jako ustrój prawie totalitarny, gdzie człowiek nie ma wyboru i jest uzależniony od wszechwiedzącego szefa. Praca natomiast staje się wyznacznikiem wszystkiego - rytmu życia, pozycji, rekreacji. "Gottland" w fenomenalny sposób ukazuje dekadentyzm, brak wartości, a także zmiany myślenia w czeskim społeczeństwie. Idealnie obrazuje to część czwarta, która zajmuje się tematem największego pomnika Stalina. Jego zbudowanie w latach 50. ubiegłego wieku kosztowało „stalinowską” Czechosłowację w przeliczeniu 10 000 samochodów. Po fali krytyki kultu osobowości i reżimu stalinowskiego, Czechosłowacka Partia Komunistyczna postanowiła go w 1962 r. zburzyć. Od 1991 r. w tym miejscu znajduje się olbrzymi metronom, który mechanicznie odlicza czas. Planów na zagospodarowanie tej przestrzeni było wiele. Idealnie obrazują one zanik perspektyw i autorytetów wśród naszych południowych sąsiadów. Swego czasu australijska firma planowała bowiem zamienić wzgórze w gigantyczne akwarium, a pewna młoda artystka zapragnęła by stanął tam pomnik najbardziej czeskiego z wszystkich Czechów... Michaela Jacksona. "Gottland" przedstawia również historię wielkich postaci czeskiej kultury. Za pomocą inscenizacji ukazana zostaje próba sportretowania pierwszej wielkiej czeskiej gwiazdy filmowej, która jednak zostanie zapamiętana z roli kochanki nazistowskiego ministra Goebbelsa. Twórcy ukazują przez pryzmat życia Lídy Baarovej globalne ruchy polityczne XX wieku. Ze swego rodzaju inscenizacją mamy także do czynienia w animacji poświęconej działaczowi antyfaszystowskiego podziemia i kolaborantowi gestapo Eduardowi Kirchbergerowi. Etiuda stara się odpowiedzieć na pytanie kim był jeden z najznamienitszych socjalistycznych pisarzy. Tchórzem i człowiekiem kierującym się w życiu własnym interesem czy ofiarą bezwzględnych reżimów, desperacko walczącą o przetrwanie? Ostatnia część filmu zajmuje się odniesieniem do spuścizny czynu Zděnka Adamca. Ten cichy, mało znany student szkoły zawodowej w świecie internetu był sprytnym i bardzo cenionym „Satanikiem”. W 2003 roku dokonał aktu samospalenia na praskim Placu Wacława, a jego palące się ciało spadło obok krzyża na chodniku, przypominając ofiarę Jana Palacha. W liście opublikowanym przez media motywował swój czyn protestem przeciwko brakowi wartości, wyzyskowi człowieka i obcemu systemowi społeczno-politycznemu. Filmowy "Gottland" różni się od książki Mariusza Szczygła. Sam dziennikarz przyznał, że nie chciał ingerować w prace młodych adeptów sztuki filmowej i jest zadowolony z powstałego dzieła. Filmowi brakuje znaków rozpoznawczych Polaka, czyli lekkości, dystansu i humoru, jednak w dalszym ciągu niesie za sobą pewne przesłanie. Spojrzenia młodych Czechów na książkę i odniesienie jej do teraźniejszości, generuje nową wartość dla opowieści. Zróżnicowanie formalne i nietuzinkowe, czasem eksperymentalne pomysły narracyjne sprawiają, że "Gottland" w wersji filmowej jest ciekawą alternatywą dla książki. |
Ocena:
GOTTLAND (2014)
Tytuł oryginalny: Gottland
Reżyseria: Lukáš Kokeš, Petr Hátle, Viera Čákanyová, Rozálie Kohoutová, Klára Tasovská, Radovan Síbrt
Obsada: Eva Lecchiová, Vlastimil Čaněk, Barbora Havlásková, Jan Vondráček
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
| |