Spróchniały kołek na wampiry
Seanse filmów animowanych są dla mnie zazwyczaj albo bezbolesne, albo sprawiają mi niezwykłą frajdę. Tak było chociażby przy okazji "W głowie się nie mieści" czy "Jak wytresować smoka 2". Tym większe było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że "Hotel Transylwania", a także jego kontynuacja, bardziej wzbudzają we mnie zażenowanie i frustrację, aniżeli pokłady śmiechu.
|
No mam niewątpliwy problem z tą serią. Postacie nie są dla mnie ani sympatyczne, ani zabawne. Nie potrafię żadnej polubić, a tym bardziej jej kibicować. Zwłaszcza, że ich postępowanie i zachowanie nieustannie mnie irytuje.
W dodatku zarówno oryginał, jak i jego sequel, prawie w ogóle nie posiadają interesującej i angażującej fabuły. Dobra, może istnieje w dwójce jakaś szczątkowa, która głównie opiera się na tym, że Vlad ze swoimi przyjaciółmi próbuje zrobić ze swojego wnuka wampira, ale w większości jest to zbiór mniej lub bardziej (nie)udanych gagów. Żart goni tutaj żart, suchar nakłada się na suchar, a twórcy nie pozwalają nam na ani chwilę wytchnienia. Zupełnie jakby brali udział w jakimś konkursie, kto upcha najwięcej dowcipów do półtoragodzinnego filmu. "Ale to przecież bajka dla dzieci" – powiecie. Ale czy to oznacza, że film animowany dla dzieci ma być głupiutki? No nie. Zwracam też uwagę na to, że na takie filmy zazwyczaj z pociechami wybierają się także ich rodzice, którzy również chcieliby się dobrze bawić. Powiem więcej, na seansie, na którym byłem ja, dzieci prawie w ogóle nie było!
niewymuszone i sprawiły, że się głośno zaśmiałem (jak chociażby scena na wieży czy jazdy skuterkiem). Zdecydowana większość dowcipów jest jednak nieśmieszna, uciążliwa i po prostu sucha.
Twórcy nie wykorzystali potencjału tkwiącego w arcyciekawym pomyśle konfrontacji świata ludzi ze światem potworów i zaserwowali widzowi durne wypychacze w postaci nikomu nie potrzebnej sceny jazdy na BMX-ie czy picia tuzina shake'ów w sklepie spożywczym. Oprócz tego upchnęli także całą masę natrętnego product placementu pewnego znanego producenta sprzętu elektronicznego. Największym atutem filmu wydaje się być puszczanie oczka twórców do dorosłego widza obeznanego w tematyce horroru. Nie dość, że twórcy fundują nowe spojrzenie na postacie Frankensteina, Draculi czy Wilkołaka, to dodatkowo wypełniają film małymi smaczkami - na przykład, kiedy Jonathan przebiera się za postać Draculi, w którego wcielił się Gary Oldman w pamiętnym filmie Francisa Forda Coppoli z 1992 roku. W ostateczności jednak "Hotel Transylwania 2" jest niczym innym jak suchym, starym, spróchniałym kołkiem na wampiry. Z drugiej strony, czego spodziewać się po filmie, do którego scenariusz napisał Adam Sandler.
|
Ocena:
HOTEL TRANSYLWANIA 2 (2015)
Tytuł oryginalny: Hotel Transylvania 2
Reżyseria: Genndy Tartakovsky
Polski dubbing: Tomasz Borkowski, Agnieszka Mrozińska, Paweł Ciołkosz, Tomasz Grochoczyński, Piotr Warszawski, Krzysztof Dracz, Marek Robaczewski
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
|
|