Jestem mordercą - recenzja filmu
"Tu chodzi o życie człowieka"
|
"Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy to solidnie zrealizowana, ubrana w szaty kina gatunków tragiczna opowieść o upadku człowieka i jego deprawacji. O tym, jak jednostka funkcjonuje, kiedy zostaje poddana presji otoczenia i wpadnie w pułapkę własnych ambicji.
Maciej Pieprzyca powraca do tematu, który poruszył w swoim artystycznym dorobku już dwukrotnie. Po raz pierwszy w swoim dokumencie z 1998 roku, potem w ramach serialu "Kryminalni". Reżyser po raz kolejny mierzy się bowiem z wydarzeniami związanymi z tzw. wampirem z Zagłębia, który w latach 60-tych napadł na 20 kobiet, 14 z nich pozbawiając życia. Po procesie w Katowicach za te zbrodnie skazano na śmierć niejakiego Zdzisława Marchwickiego. W swoim dokumencie reżyser otwarcie jednak sugerował, że Marchwicki został skazany niesłusznie. Uważał, że mężczyzna posłużył organom ścigania za koza ofiarnego, a jego rychłe stracenie miało zakończyć głośne dochodzenie – w końcu w socjalizmie seryjny morderca nie miał racji bytu. Niemal 30 lat później autor "Chce się żyć" za pomocą filmowej fikcji postanawia dopowiedzieć to, czego nie mógł zrobić w tamtych produkcjach. Chce przedstawić swoją wariację na ten temat.
Oto więc młody policjant-idealista, Janusz Jasiński (Mirosław Haniszewski), dostaje do rozwiązania sprawę niemal niemożliwą do wykonania. Musi odnaleźć nieuchwytnego mordercę, który zabija kobiety, uderzając je w tył głowy tępym narzędziem. Sprawa jest tym poważniejsza, że wśród ofiar znalazła się bratanica pierwszego sekretarza KC PZPR.
Tytułowe wyznanie można bowiem rozumieć na kilku płaszczyznach. W sposób najbardziej dosłowny – w końcu ktoś faktycznie brutalnie morduje kobiety, ale także jako ewidentne nawiązanie do słów samego, autentycznego Marchwickiego, który podczas procesu, zapytany o to, czy jest mordercą, odpowiedział: "Z tego, co tu usłyszałem, czego się dowiedziałem, to tak". Jest w końcu również i trzecie znaczenie – i paradoksalnie najważniejsze – "Jestem mordercą" to nic innego jak desperacki krzyk sponiewieranego przez system porucznika, który dokonał zabójstwa na własnym człowieczeństwie; popełnił duchowe samobójstwo, wchodząc w konszachty z totalitarną władzą. I to właśnie jego działania, od których nie będzie odwrotu, doprowadzą do śmierci drugiego człowieka.
|
|
|
Porucznik Jasiński staje się więc ofiarą własnych ambicji, presji rodziny i otoczenia. To sługa reżimu, ale także niewolnik swoich kolejnych wyborów. Raz podjęta decyzja poruszy bowiem skomplikowany układ kół zębatych w bezwzględnej machinie totalitarnej państwowości, a Jasiński miotać się będzie w tym układzie, zapędzając się do punktu, z którego nie będzie już odwrotu. Bo nikomu tutaj nie chodzi o triumf prawdy i sprawiedliwości. Władzy nie interesuje ustalenie, kto tak naprawdę zabił. Tu chodzi o błyskawiczne usunięcie brudu z krystalicznie czystego zwierciadła socjalizmu.
A kiedy już ustalono nazwisko, że podejrzanym jest niejaki Kalicki, zaczął się proces odczłowieczania jego i rodziny. Przez cały czas trwania procesu familia ukazywana była jako zdeprawowana i wypaczona. Wszystko po to, żeby nastawić społeczeństwo w jeden możliwy sposób. Ale Pieprzyca uczula widza – tu nie chodzi wyłącznie o to, że polską rzeczywistość przemielił wtedy system komunistyczny. Równie dobrze taka sytuacja mogłaby się wydarzyć dzisiaj. Bo choć "Jestem mordercą" bardzo mocno zanurzony jest w peerelowskiej rzeczywistości i garściami czerpie z mięsistej, skąpanej w alkoholowych oparach i papierosowym dymie gierkowskiej dekady, to reżyser nie ukrywa, że interesują go tematy uniwersalne. Młody porucznik staje się tylko pretekstem do zademonstrowania, jak władza może kształtować bezgranicznie oddanych, wykolejonych konformistów, którzy zaprzedają swoje ideały dla namiastki sukcesu. I trzeba powiedzieć, że idealnie wpisuje się w ten przekaz mało opatrzony Mirosław Haniszewski, który staje się przykładem literackiego wręcz everymana. Jedyne, co można zarzucić Pieprzycy to to, że w jego najnowszym filmie zdarzają się chwile przestoju i nudy, a także spore skróty myślowe, które utrudniają odbiór filmu. Widać, że reżyser poświęcił temu tematowi wiele lat swojego życia. Dostrzegalne jest też, z jakim zaangażowaniem podchodzi do historii. Nie każdy zna jednak sprawę Wampira z Zagłębia lub nie oglądał filmu dokumentalnego reżysera i nawet jeśli jego najnowszy film nie traktuje w głównej mierze o tej postaci, to wciąż czuć, że w niektórych fragmentach coś widzowi umyka. Nie zmienia to faktu, że "Jestem mordercą" to jeden z ciekawszych polskich filmów ostatnich lat. To błyskotliwie zrealizowane, niepozbawione ambicji kino, które za fasadą kryminalnej intrygi, skrywa głęboki przekaz o ułomnej naturze człowieka.
Ocena:
|
|
JESTEM MORDERCĄ (2016)
Tytuł oryginalny: Jestem mordercą
Reżyseria: Maciej Pieprzyca
Obsada: Mirosław Haniszewski, Arkadiusz Jakubik, Michał Żurawski, Agata Kulesza, Piotr Adamczyk
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
? 5 listopada 2016
Zobacz także:
|
|