"Son of a Gun" to nic innego jak typowy film sensacyjny. Miłośnicy gatunku będą zachwyceni. Widz będzie świadkiem spektakularnej ucieczki z więzienia, weźmie udział w skoku na kopalnię złota, kilku niezłych pościgach oraz pozna standardowych bohaterów, którzy w gangsterskiej grze przypominającej partię szachów będą starać się być o jeden krok przed swoimi rywalami. To tylko (albo aż) kolejny udany akcyjniak. Seans mija bezboleśnie, a i są momenty, którymi można się zachwycić. |
Akcja filmu rozpoczyna się w momencie, kiedy RJ (Brenton Thwaites) trafia do więzienia o zaostrzonym rygorze. Jak można się spodziewać w miejscu przepełnionym agresją i testosteronem, niewinny chłopak stanie się celem grupki więźniów. Z opresji wyciąga go niejaki Brendan Lynch (Evan McGregor). Szanowany w środowisku zbrodniarzy mężczyzna obiecuje młodzieńcowi pomoc w przetrwaniu odsiadki w zamian za przysługę po wyjściu na wolność. Tą grzecznością w przyszłości okaże się pomoc w planowanej ucieczce. "Son of a Gun" ogląda się z przekonaniem, że takich filmów jest na pęczki, a i sami widzieliśmy ich już całą masę. Scenariusz australijskiej produkcji nie zaskakuje i próżno w nim szukać jakichś oryginalnych zagrań. Reżyser postanowił się nie wychylać i zbudował swoje dzieło według klasycznego wzorca, który charakteryzuje filmy sensacyjne. I tak na ekranie obserwujemy utarte, wielokrotnie powielane już typy bohaterów i oklepane zwroty akcji. Jest schematycznie, a porównania i zapewnienia, że film nawiązuje do najlepszych filmów Michaela Manna należy traktować z przymrożeniem oka. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo kilku fabularnych zgrzytów, film zrobiony jest bardzo solidnie. |
Urodzony w Australii młody reżyser, Julius Avery, odniósł sukces dzięki filmom krótkometrażowym - głównie za sprawą nagrodzonego w Cannes i Berlinie oraz na Sundance "Jerrycan" z 2008 roku. Kwestią czasu pozostawał więc fabularny debiut. I tak twórca znalazł swoich obecnych współpracowników - producenta Timothy'ego White'a i amerykańskiego agenta, który nawiązał kontakt z Ewanem McGregorem. Aktor przeczytał scenariusz do "Son of a Gun" i po rozmowie z reżyserem zgodził się na rolę. McGregor chciał bowiem wcielić się w rolę "bad boya" - zagrać postać wbrew swojemu dotychczasowemu wizerunkowi. I to właśnie McGregor sprawia, że aktorsko ten film da się oglądać. Szkot jest zdecydowany, wybuchowy i przede wszystkim zaskakująco naturalny. Centralna dla filmu, ojcowsko-synowska relacja pomiędzy jego bohaterem, Brendanem, a JR-em (Brenton Thwaites), trzyma się kupy wyłącznie za sprawą aktora znanego m.in. z "Moulin Rouge". Thwaites natomiast wypada blado i nijako. Jego rola, jak na głównego bohatera, nie została wystarczająco rozpisana, a i on sam, próbując zawładnąć ekranem, w starciu z McGregorem, naturalnie przegrywa. Nie ma takiej siły przyciągania jak jego starszy kolega, brak mu takiego magnetyzmu i charyzmy. Ciężko jest także jego bohaterowi kibicować. Jego los jest nam kompletnie obojętny. Na drugim planie możemy obserwować jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia, pochodzącą ze Szwecji Alicię Vikander, a także naszego rodaka Jacka Komana. Myślę, że nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że aktor wciela się w rosyjskiego mafioza. Niespodzianką jest natomiast dla mnie fakt, dlaczego reżyser-scenarzysta nadał słowiańskiemu bohaterowi wdzięczne imię Sam Lennox. No cóż. Uznajmy, że to pseudonim. Polak spotkał się na planie z McGregorem po raz drugi. Wcześniej bowiem mieli możliwość grania ze sobą w musicalu Baza Luhrmana - "Moulin Rouge". Rola kryminalisty w wykonaniu urodzonego w Bielsko-Białej aktora jednak nie powala, choć trzeba przyznać, że wielkiego pola do popisu nie dostał. |
Dużą zaletą filmu staje się naturalna scenografia skąpanej w słońcu Australii. Egzotyczne pejzaże sprawiają, że film, mimo iż teoretycznie znany, ogląda się z zaciekawieniem. To jeden z nielicznych elementów, które można uznać za nowatorskie. Minimalistyczne i surowe realia australijskich pustyń sprzyjają efektywności pościgów i scen akcji, a klimat zaciera wrażenie wtórności. I choć, oglądając film, mamy wrażenie, że gdzieś to już widzieliśmy, trzeba przyznać, że seans "Son of a Gun" mija bardzo płynnie. Bez ziewów znudzenia i niecierpliwego patrzenia na zegarek. Polecam szczególnie fanom kina sensacyjnego. |
Ocena:
SON OF A GUN (2014)
Tytuł oryginalny: Son of a Gun
Reżyseria: Julius Avery
Obsada: Ewan McGregor, Brenton Thwaites, Alicia Vikander, Jacek Koman
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
| |