By żyło się lepiej
Potrzeba matką wynalazków – powiadają. Oto mamy więc rok 2023 i nową Amerykę pod batutą rządu z wdzięczną nazwą Nowych Ojców Założycieli. Ci, aby obniżyć stopę przestępczości w swoim kraju, postanowili wprowadzić tzw. "Noc oczyszczenia".
|
Raz do roku, na dwanaście godzin, przestają obowiązywać wszelkie prawa i kodeksy, a każda zbrodnia uchodzi płazem. Wszelkiej maści mściciele, psychopaci, zwyrodnialcy, poszukiwacze adrenaliny, słowem wszyscy ci, którzy chcą zrobić coś prawnie zabronionego, w tę jedną noc wychodzą na ulicę, by czuć się bezkarnie. Z drugiej strony są też ci, którzy chcą tę masakrę przetrwać i nie zostać zamordowanym.
W pierwszej części śledziliśmy walkę o przetrwanie bogatej rodziny z przedmieść, która zbiła fortunę, sprzedając systemy przeciwwłamaniowe. Tam akcja skupiała się w zamkniętej przestrzeni domu. W drugiej odsłonie reżyser James DeMonaco otwiera przestrzeń i zabiera nas w podróż w ciemne zakamarki Los Angeles, które w "Noc oczyszczenia" stają się jeszcze mroczniejsze. Fabuła filmu skupia się na piątce bohaterów, którym z różnych przyczyn nie udaje się na czas znaleźć schronienia. Postacie są bardzo proste i schematyczne. Mamy tutaj do czynienia z duetem matka-córka, młodym małżeństwem, które myśli o rozwodzie i "bad assem", który przypomina Punishera, Snake’a Plisskena i Brudnego Harry’ego razem wziętych. W pierwszoplanowej roli twardziela, który podróżuje po mieście w celu wyrównania kilku rachunków, bardzo dobrze radzi sobie Frank Grillo. Facet już od dawna zasłużył na większy rozgłos, zwłaszcza, że spisuje się o niebo lepiej od Ethana Hawke’a, który grał główną rolę w pierwszej części. Sponiewierany przez życie, samotny sierżant, podróżujący po Mieście Aniołów w opancerzonym samochodzie przypomina starych kultowych bohaterów kina akcji. Otwarcie przestrzeni wyszło filmowi na plus. Z bogatego domu na przedmieściach przenosimy się do dzielnic biedy. Zamiast jednej ograniczonej przestrzeni, dostajemy do obserwacji miasto, które przeradza się w labirynt. To właśnie w odmętach zapomnianej metropolii bohaterowie muszą się odnaleźć i dotrzeć z punku A do punktu B. Jest jednak jeden problem. Tak jak w pierwszej części rodzina Sandinów musiała uporać się "tylko" z jedną grupą przeciwników, tak w Anarchii paczka przypadkowo spotkanych ludzi musi stawić czoła psychopatom różnego kalibru. A jest tutaj w czym wybierać. Trzeba jednak przyznać, że najmocniejszym punktem tej serii, magnesem, który utrzymuje człowieka przed ekranem, bez wątpienia jest sam pomysł. Intrygujący, ciekawy, warty głębszej analizy został jednak przedstawiony (podobnie zresztą do swojego poprzednika) dosyć płytko. Większą część filmu obserwujemy bowiem próbę przetrwania grupy ludzi, która właściwie zbytnio nie musi się nawet wysilać, aby to osiągnąć. Samej ideologii czystki, a także jej plusom i minusom oraz społecznej wymowie tej (anty)utopii poświęcono zdecydowanie za mało czasu. Nie rozwinięto właściwie potencjału, jaki drzemie w tym pomyśle. Podobny zarzut tyczy się powstałego buntu przeciwko istnieniu "Nocy oczyszczenia", który sprowadza się do kilku zdań przeciwko niej i postaci przywódcy, który wygląda jak młodsza wersja Samuela L. Jacksona. Niewielu chyba spodziewało się, że "Noc oczyszczenia" odniesie taki sukces kasowy. Wyprodukowany za trzy miliony dolarów film Jamesa DeMonaco, pomimo nagonki i słabych ocen, zarobił blisko 90 milionów. Reżyser na tym nie poprzestał i powrócił z sequelem. Trzykrotnie wyższy budżet, przychód sięgający jak dotąd 80 milionów, a poziom – cóż... porównywalny do swojego poprzednika – momentami odrobinę lepszy. Na kolana jednak nie rzuca.
|
Ocena:
NOC OCZYSZCZENIA: ANARCHIA (2014)
Tytuł oryginalny: The Purge: Anarchy
Reżyseria: James DeMonaco
Obsada: Frank Grillo, Carmen Ejogo, Zach Gilford, Kiele Sanchez, Zoe Soul
Źródło zdjęć: Materiały dystrybutora
Zobacz także:
|
|