Pierwsze spojrzenie na "The Strain"
Guillermo del Toro to facet niesamowicie kreatywny, posiadający jedną z najbardziej plastycznych wyobraźni w Hollywood. Ten meksykański reżyser dał światu kilka co najmniej przyzwoitych i kilka naprawdę bardzo dobrych filmów, z wybitnym "Labiryntem fauna" na czele. W jego dorobku najczęściej pojawiają się filmy będące połączeniem baśni i filmu grozy, choć na swoim koncie ma również kilka blockbusterów (seria "Hellboy" czy ostatnio "Pacific Rim"). W tym roku rozpoczął swój romans z telewizją, a dziecko tego związku – serial "The Strain" – zadebiutował 13 lipca na stacji FX.
Geneza serii jest jednak trochę dłuższa. Del Toro miał pomysł na "The Strain" już kilka lat temu. Żaden z producentów nie zapałał miłością do projektu, więc reżyser, nie dając za wygraną, postanowił napisać książkę. Do pomocy zaprosił Chucka Hogana, autora "Miasta złodziei" (powstał również film na jej podstawie z Benem Affleckiem). Współpraca tych dwóch panów zaowocowała wydaniem trzech powieści – "The Strain", "The Fall" i "The Night Eternal". Ostatecznie jednak historia zatoczyła koło i trylogia doczeka się serialowej adaptacji.
Akcja serialu rozpoczyna się od tajemniczego wylądowania na lotnisku Kennedy’ego samolotu relacji Berlin-Nowy Jork. Załoga samolotu nie odpowiada na wezwania radiostacji, więc kierownictwo lotniska postanawia wezwać na pomoc wszystkie możliwe służby, w tym CDC (Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom). Szef oddziału, dr Ephraim Goodwheather (Corey Stoll aka kongresmen Russo z "House of Cards") przybywa na miejsce zdarzenia wraz z dr Norą Martinez (Mia Maestro) i Jimem Kentem (Sean Astin aka Sam z "Władcy Pierścieni"). Epidemiolodzy odkrywają, że poza czterema pasażerami cała załoga jest martwa, a na pokładzie znajduje się zagadkowa trumna. Wkrótce grupa naukowców zmierzy się z nowym, nieznanym dotąd wirusem, który zmienia ludzi w żądne krwi stworzenia. Del Toro zrywa z utartym ostatnio wizerunkiem wampira, który za sprawą cyklu "Zmierzch" i seriali takich jak "Czysta krew" czy "Pamiętniki wampirów" stracił swoją funkcję przerażającą i stał się obiektem westchnień nastolatek. Typowe dla wampira cechy również utraciły swoją wartość, bowiem strach przed słońcem, czy żądza krwi w prosty sposób mogły zostać pokonane (przykład "Pamiętników wampirów"). W nowej produkcji stacji FX, Del Toro i Hogan do kwestii wampiryzmu podchodzą jednak od innej strony – traktując go jako epidemię. Oczywiście mamy tutaj typowe dla tych stworzeń elementy, takie jak trumny, krew i srebro, jednak więcej czasu poświęca się pewnym nowym elementom, co jest wielką zaletą „The Strain”. Serialowy wampir skrywa się pod potarganym, zużytym płaszczem z kapturem, przypominającym ubiór Kostuchy, a kły zastępuje specjalny wysuwany aparat gębowy łudząco podobny do tego, jaki niegdyś miały kreatury z serii „Obcy”. Tu również wielki plus. Jednak na tym zachwyty się kończą, ponieważ pierwsze dwa odcinki "The Strain" okazują się dość przewidywalne i jak na del Toro kiepsko wykonane. Poza tym serial z gęstym ciemnym klimatem opatrzony jest humorem, który mi nie odpowiada. Rozumiem, że nie może być za gęsto i trzeba rozładować atmosferę, ale humor ten przypomina mi filmy klasy B. Może taki był zamysł twórców serialu, ale mnie sztampa, kicz i elementy campu się nie podobają. Miałem nadzieję na produkcję poważną, mroczną i gęstą jak smoła. Kolejnym kulejącym punktem są efekty specjalne. Wyglądają strasznie. A biorąc pod uwagę osobę, która ten serial stworzyła, można mieć podwójny żal. Oglądając „Labirynt fauna” można się było nad efektami rozpływać. Na wysokim poziomie efekty specjalne miała również seria o Hellboyu czy chociażby ostatnie „Pacific Rim”. Tutaj nie wygląda to najlepiej, a sceny korzystające z dobrodziejstw komputera zawodzą. Tak, wiem, że pilot zazwyczaj nie należy do najciekawszych odcinków każdej serii, wszystko się dopiero krystalizuje i może okazać się, że za kilka epizodów coś, co początkowo miało okazać się klapą, teraz, jest kawałkiem porządnej rozrywki. Mimo to, wątki zaprezentowane w pierwszych odcinkach pozwalają przewidywać, że będzie to raczej umiarkowanie dobry serial i nic więcej.
|
Źródło zdjęć: Gage Skidmore/flickr.com, www.fxnowcanada.ca
Zobacz także:
|
|