Zainspirowany filmem Michaela Andersona z 1956 roku pt. „W 80 dni dookoła świata” z przyjemnością przedstawiam Wam filmowy cykl o tym samym tytule. |
Seria „W 80 dni dookoła świata” przedstawiać będzie osiągnięcia filmu z zakamarków całego globu, ukazując wybitne i ciekawe dzieła, które powstały poza pępkiem filmowego świata, czyli Stanami Zjednoczonymi. Zadaniem tego cyklu jest uświadomienie mnie, Wam, słowem: NAM, że poza USA, istnieje wartościowe, mądre, jak i przynoszące dobrą rozrywkę kino, bo sztuka filmowa jest wartością uniwersalną, nie zna granic, a każdy człowiek ma jakąś historie do opowiedzenia. I właśnie niektórzy wykorzystują wynalazek braci Lumiere, aby tymi historiami się z innymi podzielić. A ja wykorzystuje tę stronę, aby z Wami podzielić się wiedzą o nich i uczuciami, jakie mi dostarczyły. Kto wie, może i Wy będziecie chcieli po nie sięgnąć. Na pierwszy ogień weźmiemy Afrykę, w której nigdy nie byłem, ale przecież życie jest długie, wszystko przede mną, jeszcze nic straconego. Aby bardziej zawęzić wybór świetnych filmów, a i dać szansę na więcej niż jeden cykl poświęcony temu kontynentowi, skupiłem się na jednym państwie, a mianowicie – Republice Południowej Afryki. Kinematografia w Republice Południowej Afryki rozwinęła się niesamowicie w ciągu kilkunastu lat i stworzyła przemysł filmowy na światowym poziomie, który stanowi poważną konkurencję dla działających od dekad ośrodków w Europie i Ameryce. Po zmianie systemu, reżyserzy pochodzący z tego kraju mają zielone światło do tworzenia filmów, a publiczność na całym świecie może oglądać niespaczone ideologią produkcje powstające w tym kraju. Dotychczas bowiem celem większości filmów o Południowej Afryce było pozytywne ukazanie systemu apartheidu. Po zmianie systemu niektóre filmy z tego kraju zyskały uznanie międzynarodowe. Rozwój kinematografii możliwy był także dzięki lokalizacji, która oferuje dużo niższe koszty produkcji i niesamowite krajobrazy. Malownicze, fantazyjne i zróżnicowane, dające ogromne możliwości. Poniżej zestawienie pięciu filmów, które nie tylko nie odbiegają poziomem od znanych nam z kin produkcji, a nie kiedy je wyprzedzają, może nie efektami specjalnymi i najlepszym sprzętem, ale na pewno warstwą intelektualną. 5. Jerusalema (2008) "Jerusalema" przedstawia historię Lucky'ego Kunene – błyskotliwego chłopaka, który pragnie osiągnąć coś wielkiego. Jest jednak tylko jednym z wielu biednych obywateli, dla których nie ma zbyt wielu perspektyw. Życie szybko weryfikuje marzenia Lucky’ego i młody chłopak w poszukiwaniu lepszego jutra rozpoczyna karierę drobnego przestępcy, by następnie stać się złodziejem samochodów. Ambicje Kunene sięgają jednak o wiele dalej i zapatrzony w Ala Capone i Karola Marksa bohater dochodzi do wniosku, że jeśli chce osiągnąć coś dużego, musi wziąć sprawy w swoje ręce. Lucky wpada na pomysł prowadzenia agencji nieruchomości, która głównie dzięki brutalnym metodom osiąga sukces. Olbrzymim sukcesem i nową twarzą na rynku nieruchomości w końcu zainteresuje się także detektyw Blakkie Swart. Wciągnięty w wojnę z policją i z lokalnym handlarzem narkotyków, Lucky musi zrobić wszystko, aby nie stracić swojego imperium. Film Ralpha Zimana (wcześniej dobrze przyjęty "Obywatel") nie jest może najoryginalniejszym dziełem, ale oglądając go, Polak zastanawia się, kiedy w naszej ojczyźnie, ktoś zrobi takie gęste kino gangsterskie. "Jerusalema" nie wstydzi się bowiem korzystania z klisz znanych chociażby z kina amerykańskiego. Ba, nawet zalotnie mruga do widza okiem, kiedy jeden z bohaterów okrada samochody zainspirowany kultowymi scenami filmowych pościgów (chociażby fragmentem "Gorączki" Michaela Manna z 1995 roku). To co jednak przyciąga uwagę to zgrabnie poprowadzona obserwacja życia w RPA z perspektywy czarnoskórego obywatela. To miejsce wielokulturowe, gdzie w dalszym ciągu widać dziedzictwo apartheidu, wszechobecna jest korupcja, a sprawy załatwia się za pomocą siły. Tylko tutaj niektóre dzieci na podmiejskim placu zabaw grają w rugby, kiedy inne, w przerwie między kradzieżami, kopią szmacianą piłkę, a związek gangstera z murzyńskiej dzielnicy z kobietą mającą korzenie holenderskich kolonizatorów dalej budzi pewne wątpliwości. Główny bohater przypomina głowy gangsterskich rodzin i mimo swoich przestępczych dokonań stara się działać moralnie dobrze. Z przejętych budynków wyrzuca prostytutki, a handlarzom narkotyków pokazuje, gdzie ich miejsce. Mimo że "Jerusalema" czerpie inspiracje z filmów gangsterskich, to sama lokalizacja filmu czyni go wyjątkowym - odmienność krajobrazów, kultury i bohaterów - sprawia, że historia teoretycznie znana, staje się świeża i pozwala odkryć świat gangsterów na nowo. 4. Tsotsi (2005) Dzieło Gavina Hooda doceniła w 2005 roku Akademia Filmowa, przyznając mu statuetkę Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego. I choć doskonale wiemy, że gust Akademii niejednokrotnie kierowany jest poprawnością polityczną, to historia zawarta w "Tsotsi", choć raczej przewidywalna, warta jest polecenia. Bohaterem filmu, zrealizowanego na podstawie popularnej książki południowoafrykańskiego pisarza Athola Fugarda, jest młody, introwertyczny i agresywny chłopak, który znany jest wśród znajomych jako Tsotsi, co oznacza gangster. Tsotsi, aby przeżyć w jednym z gett Johannesburga, okrada ludzi. Pewnego dnia w jednej z bogatych dzielnic miasta kradnie samochód. Ku swojemu zaskoczeniu, odkrywa na tylnym siedzeniu niemowlę. Film Hooda w ujmujący sposób ukazuje przemianę młodego człowieka, którego zbudowała seria traumatycznych przeżyć: najpierw śmierć rodziców chorych na AIDS, a później samotne dorastanie, które wiązało się z wejściem na kryminalną ścieżkę. W slumsach na obrzeżach Johannesburga młodzi ludzie nie mają wielkiego wyboru, co do drogi życiowej: albo uczciwe życie, które może nie potrwać za długo, albo zarabianie pieniędzy poprzez kradzieże i handel narkotykami. Sam tytułowy bohater (Presley Chweneyagae) nie jest pewny swoich czynów. Pojawienie się w jego świecie dziecka, obudzi w nim pokłady człowieczeństwa i sprawi, że będzie próbował na nowo zdefiniować sam siebie. Malec pozwoli mu doświadczyć uczuć, o których dawno już zapomniał lub których nigdy nie poznał. Emocjonalny charakter filmu podkreśla również barwnie nakreślone tło filmu. Reżyser konfrontuje w kolejnych scenach życie bogatych i biednych (kontrast pomiędzy domem zamożnego małżeństwa a betonowymi rurami, w których na obrzeżach miasta mieszkają bezdomne dzieci), a także zmusza do refleksji, co w życiu jest najważniejsze. "Tsotsi" zatem to film o poznaniu siebie na nowo, o wewnętrznej przemianie młodego człowieka. Film daje swego rodzaju nadzieję, że nigdy nie jest za późno, aby odwróć swój los i ścieżkę, po której się stąpa. W miejscu, gdzie rządzi przemoc, ciągle jest miejsce na poprawę swoich czynów; nie nagłą, gwałtowną, a wolną i stopniową. 3. Przede wszystkim życie (2010) Życie dwunastoletniej Chandy (Khomotso Manyaka) zmienia się diametralnie, kiedy umiera jej nowo narodzona siostry. Matka Chandy, Lillian, pogrąża się w żałobie, a ojczym szuka zapomnienia w alkoholu. Sprawa pogarsza się, kiedy u Lillian zaczynają pojawiać się pierwsze objawy AIDS. Sąsiedzi, bacznie przyglądając się nieszczęściu rodziny, coraz bardziej odsuwają się od niej, a pomiędzy mieszkańcami miasteczka zaczynają krążyć dziwne plotki na temat Chandy i jej rodziny. Republika Południowej Afryki to aktualnie gospodarczo najbardziej rozwinięty kraj afrykański, największy na świecie producent metali szlachetnych i kraj z największą na świecie…. populacją ludzi żyjących z wirusem HIV. Wg UNAIDS (Wspólny Program Narodów Zjednoczonych Zwalczania HIV i AIDS) w tym liczącym 50,5 mln mieszkańców, 5,6 mln z nich jest nosicielami wirusa HIV. Państwo nie jest w stanie jednak zapewnić im opieki. "Przede wszystkim życie" ukazuje, że AIDS ciągle jest jeszcze w Afryce tematem tabu, a choroba w małych miasteczkach i wioskach, gdzie ludzie nie mają dostępu do odpowiedniej edukacji, traktowana jest jako grzech zsyłany przez Boga na ludzi, którzy nie postępują według ustalonych przez małe społeczeństwa zasad. Film Olivera Schmitza zatem to przejmująca historia dziewczynki walczącej z małostkowymi uprzedzeniami w południowoafrykańskiej prowincji. Chanda na własnej skórze doświadcza konsekwencji uprzedzeń i przesądów. Rodzina, kierując się w znacznym stopniu opinią innych i tym, co ludzie powiedzą, rozpada się. Rady najbliższych przyjaciół niszczą ją i zmuszają Lillian do ucieczki, a Chanda, walcząc ze wstydem i strachem oraz ostracyzmem sąsiadów, chce poznać prawdę. "Przede wszystkim życie" to opowieść o wielkiej sile i odwadze bez zbędnych frazesów, o zwycięstwie ludzkiego ducha bez fałszywych obietnic , że przyszłości będzie łatwa i przyjemna. Film spotkał się na świecie z ciepłym przyjęciem, po projekcji w Cannes otrzymał dwudziestominutową owację na stojąco. 2. Asad (2012) Nominowany do Oscara w 2013 roku, krótkometrażowy film Bryana Buckleya, "Asad", rozgrywa się w rozdartej wojną wiosce rybackiej w Somalii i opowiada fascynującą historię chłopca, który musi zdecydować, czy rozpocząć życie pirata czy wybrać ścieżkę uczciwości i pracować jako biedny rybak. Jedną z najbardziej niesamowitych rzeczy w "Asadzie" jest to, że nikt z obsady nie miał doświadczenia aktorskiego. Wszyscy aktorzy występujący w filmie to somalijscy uchodźcy mieszkający w RPA, a sam film był kręcony na zachodnim wybrzeżu Cape Town. Mimo to z ekranu bije zaangażowanie z ich pierwszych (i prawdopodobnie ostatnich) ról w filmie. Większość obsady daje niezwykle przekonujących występ: zwłaszcza Harun Mohammed, który gra naszego głównego bohatera. Z minuty na minutę staje się coraz bardziej pewny siebie. Zawsze zadziwiali mnie reżyserzy filmów krótkometrażowych. W swoich dziesięciu, piętnastu minutach potrafią stworzyć zamkniętą, pełną zwrotów akcji, całość, której nie potrafią uzyskać niektórzy twórcy w trzygodzinnym filmie fabularnym. "Asad" to świetny film, w którym widzimy codzienne życie Somalijczyków z perspektywy małego chłopca, który w tak młodym wieku musi dokonać trudnych wyborów. Historia przepełniona błyskotliwym humorem, dystansem i ciekawymi spostrzeżeniami małego chłopca. "Asad" oprócz nominacji do Oscara w kategorii najlepszy film krótkometrażowy, może pochwalić się trzynastoma nagrodami z festiwalów na całym świecie, w tym z Tribeci, Raindance i festiwalu filmowego w Los Angeles. 1. Syn człowieczy (2006) Historia Jezusa opowiedziana jako afrykańska przypowieść, rozgrywająca się w czasach współczesnych w pełnym agresji i przemocy afrykańskim państwie, w którym władzę przejęły guerillas - nielegalne oddziały militarne działające przeciwko reżimowi państwa, na czele z Herodem. Archanioł zwiastuje nowinę Maryi podczas ataku na szkołę, a Zmartwychwstanie staje się aluzją do faktu, że w dzisiejszej Afryce ludzie głoszący inne poglądy niż władza znikają, jak niegdyś Jezus. Film Marka Dornford-Maya powstał we współpracy z trupą teatralną Dimpho Di Kopane z Cape Town Theatre. Nazwa grupy oznacza połączone talenty i ten przydomek trafnie opisuje niesamowitą energię twórczą po obu stronach kamery. Dzięki temu powstał portret człowieka naszych czasów, którego główną siłą jest współczucie, przebaczenie i troska o pokój. Wzruszająca podróż pełna miłości, kłamstwa i zdrady w skonfliktowanym afrykańskim społeczeństwie. Jezus (Andile Kosi), który mówi te same słowa, które pojawiają się na kartach Nowego Testamentu, wysyła niepowtarzalną wiadomość: gdyby Jezus żył w naszych czasach, również byłby odbierany jako niebezpieczny przywódca polityczny, tak jak to było za Jego życia. Poprzez uwspółcześnienie i przeniesienie akcji "Syna człowieczego" otrzymujemy możliwość obejrzenia historii Jezusa z innej perspektywy kulturowej. Słowa Chrystusa są tutaj rozpowszechniane za pomocą tańca, muzyki i śpiewu, a kuszenie na pustyni związane jest z rytualnym, plemiennym wejściem w dorosłość. To tylko kilka przykładów na to, jak bardzo religia związana jest w Afryce ze zwyczajami plemiennymi. Jedna z najbardziej znanych na świecie opowieści i ten najstarszy na świecie scenariusz w "Synu człowieczym" nabiera nowego znaczenia, a oglądanie tego dzieła jest niesamowitym przeżyciem. |
Zobacz także:
| |