Złote Globy 2015 według Filmbuka
Kilka dni temu Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej poprzez usta Kate Beckinsale, Petera Krausego, Pauli Patton i Jeremy’ego Pivena ogłosiło nominacje do Złotych Globów. W związku z tym, w tym wpisie przeanalizuję po troszkę nominowane dzieła, tak abyście mogli ustalić sobie harmonogram filmów do obejrzenia na następne dwa miesiące - filmy, które walczą o najważniejsze nagrody na świecie są przecież gwarancją sporych emocji.
|
Zanim jednak zaczniemy rozmyślania, muszę przyznać, że my, Polacy, mamy utrudnione zadanie. Dlaczego? A no dlatego, że większość premier filmów, które są za oceanem na ustach wszystkich, u nas dostępne będą dopiero w styczniu i lutym, czy nawet pod koniec kwietnia ("Wada ukryta" Paula Thomasa Andersona). Co ciekawe i przerażające zarazem, część z wymienianych w gronie najlepszych filmów tego roku w ogóle jeszcze nie ma ani polskiego dystrybutora, ani daty premiery. Na pewno zatem najbardziej zapaleni kinomaniacy będą czekać aż ktoś życzliwie w końcu zechce wprowadzić je na polski rynek.
Poniższe wywody będą zatem opisem moich oczekiwań i analizą plotek i recenzji, które dochodzą do nas zza oceanu. Dla nas i tak najważniejszą informacją jest nominowanie "Idy" w kategorii "Najlepszy film zagraniczny". To, co rzuca się w oczy, gdy zobaczymy tytuły z kategorii "Najlepszy film dramatyczny" jest przede wszystkim to, że cztery z pięciu nominowanych, to filmy biograficznie. Bardzo monotematycznie. Jeśli nie wiecie o czym są powyższe filmy, to już spieszę z wyjaśnieniami. "Foxcatcher" to nagrodzona w Cannes za reżyserię historia Marka i Dave’a Schultzów, dwóch braci zapaśników, oraz ich ekscentrycznego promotora, multimilionera Johna du Ponta. „Gra tajemnic” to film biograficzny poświęcony angielskiemu matematykowi i logikowi, Alanowi Turingowi, który pomagał złamać kod Enigmy podczas II wojny światowej, a bohaterem "Selmy" jest Martin Luther King Jr, który w walce o prawa obywatelskie, poprowadził pamiętny marsz w 1965 roku z Selmy do Montgomery. Pozostaje jeszcze historia cierpiącego na stwardnienie zanikowe boczne naukowca Stephena Hawkinga, w którego w "Teorii wszystkiego" wcielił się Eddie Redmayne znany chociażby ostatnio z "Nędzników". No i na sam koniec pozostaje nam "Boyhood" – film, który zasłynął tym, że był kręcony przez 12 lat i przedstawia prozę życia i magię chwil małego Masona. Największe szanse na wygraną wydają się mieć właśnie "Boyhood" i "Gra tajemnic". Oba filmy zdobyły po pięć nominacji i ustępują tylko "Bidrmanowi", który zgarnął ich aż siedem. I to właśnie film Alejandro Iñárritu wydaje się być niekwestionowanym liderem wyścigu po statuetkę Złotego Globa za "Najlepszą komedię lub musical". Wątpię, aby byli to "Dumni i wściekli" o grupie gejów-aktywistów czy "Tajemnice lasu", czyli baśniowy misz masz z gwiazdorską obsadą. Będę zaskoczony, jeśli zwycięży "Mów mi Vincent" (recenzja już niedługo), który mimo iż jest bardzo pozytywnym filmem, to jednak tylko porządnie zrealizowanym, opartym na schematach. Dotrzymać tempa "Birmanowi" może zatem tylko "Grand Budapest Hotel". Myślę, że jednak nie wydrze zwycięstwa dziełu meksykańskiego reżysera. Zaskoczeniem jest brak "Top Five" – komedii Chrisa Rocka, która zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji w USA. Jeśli chodzi o reżyserów, zdziwił mnie brak wielkich nazwisk. W gronie zwycięzców ustawiano już Clinta Eastwooda za "American Sniper" czy choćby Angelinę Jolie i "Unbroken". Pozostawał również Mike Leigh i jego "Mr Turner". Jak się okazało, żadna z tych postaci nominacji nie dostała, ale za to pojawił się na liście David Fincher za "Zaginioną dziewczynę". Dzieło to porządnie zrobione, to fakt, ale ja wśród nominowanych reżyserów (Anderson, Du Vernay, Inarritu, Linklater) widziałbym Damiena Chazelle'a za film "Whiplash", o którym mogliście już przeczytać na moim blogu. Przy okazji kategorii "Najlepszy film zagraniczny" serce każdego Polaka powinno znacznie przyspieszyć. Szansę na zapisanie się na kartach historii kinematografii ma "Ida" Pawła Pawlikowskiego. Kameralny, czarno-biały film Polaka zgarnia ostatnio wszystko, co może. Zdobył m.in. pięć Europejskich Nagród Filmowych, stając się nie tylko głównym kandydatem do Złotych Globów, ale także Oscara. Szanse są o tyle większe, że kapituła rozdająca Złote Globy nie nominowała tak dobrze przyjętych filmów jak turecki "Zimowy sen" - zdobywca Złotej Palmy – czy fenomenalna "Mama" Xaviera Dolana. Największym rywalem wydaje się więc "Lewiatan". Mnie z kolei cieszy fakt, że wśród nominowanych znalazł się film Zazy Urushadze "Mandarynki", który mnie osobiście zachwycił (recenzja tutaj). W przeciwieństwie do Oscarów, scenariusze oryginalne i adaptowane na Złotych Globach tworzą jedną kategorię, co oznacza, że trudniej jest przewidzieć, kto wygra wyścig. Tylko dwa filmy w ciągu ostatnich sześciu lat - "To skomplikowane" i "Idy marcowe" - otrzymały nominacje w tej kategorii do Globów, a potem nie uzyskały nominacji do Oskarów. Z grona "Grand Budapest Hotel", "Birdman", "Boyhood", "Gra tajemnic" i "Zaginiona dziewczyna", to właśnie film Finchera, do którego scenariusz napisała sama autorka książki - Gillian Flynn - ma chyba najmniejsze szanse na sukces. Chyba, że będzie niespodzianka. Tego nie gwarantuję. Zwycięzca "Najlepszego filmu animowanego" może być tylko jeden. "Lego: Przygoda" kosiła nagrody z przed nosa innych i biła rekordy popularności. Zarobiła blisko 470 milionów dolarów! Jest też druga odsłona "Jak wytresować smoka". O tej animacji pisałem Wam na początku sierpnia. Sam film nie dorównał poziomem "jedynce", więc wątpliwe jest, aby zgarnął statuetkę. Chyba, że gremium nas zaskoczy i wybierze kogoś z pozostałej tójki: mamy tutaj zrobioną na modłę kina marvelowskiego animację „Wielka szóstka”, trochę mroczne „Pudłaki”, a ostatnie miejsce zajmuje „Księga życia”. Muzyka w tym roku prezentuje bardzo wysoki poziom. W szranki staną najwięksi kompozytorzy na świecie. Mamy tutaj oczywiście Hansa Zimmera, i choć "Interestellar" nie przypadł mi do gustu, to nie można zapominać, że ścieżka dźwiękowa, którą skomponował Niemiec, to mistrzostwo. Kawał świetnej muzyki filmowej miała także "Zaginiona dziewczyna", która wyszła spod batuty Trenta Reznora i Atticusa Rossa. Wydaje się jednak, że Stowarzyszenie będzie zachowawcze i wybierze kogoś z duetu "Teoria wszystkiego" Johansona i "Gra tajemnic" Desplata. Nie można też zapominać o Antoni Sanchezie i jego muzyce do "Birdmana". Przyjrzyjmy się teraz najlepszym piosenkom. Żadna nie zachwyciła mnie tak jak utwór promujący przedostatnią odsłonę "Igrzysk śmierci". Lorde i jej "Yellow Flicker Beat" jest fenomenalne. Ciekawy kawałek towarzyszy także "Annie" - historii sieroty, która zostaje adoptowana przez zamożnego kandydata na burmistrza. W obrazie, który zagości w polskich kinach 25 grudnia, występuje Jamie Foxx i Quvenzhané Wallis, która niedawno zachwycała wszystkich w "Bestiach z południowych krain". Dużo szumu zrobiła również piosenka Lany del Rey do filmu "Wielkie oczy" opartego na prawdziwej historii malarki Margaret Keane w reżyserii jednego z największych wizjonerów współczesnego kina – Tima Burtona. Stawkę zamykają "Mercy Is" z "Noego: Wybranego przez Boga" w wykonaniu Patti Smith i Kronos Quartet i utwór Johna Legenda i Commona "Glory" z "Selmy" - czarnego konia wszystkich wyścigów po najważniejsze statuetki na świecie. No i to by było na dzisiaj tyle. W kolejnym wpisie przedstawię Wam moje rozmyślenia na temat nominacji aktorskich. A listę wszystkich nominacji do Złotych Globów możecie znaleźć tutaj. Głosowanie na kandydatów do nagród Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej zakończy się 11 stycznia 2015 roku. Zwycięzców poznamy na Gali 15 stycznia, która odbędzie się w hotelu Beverly Hilton w Los Angeles. Uroczystość zostanie poprowadzona ponownie przez duet aktorski Tinę Fey i Amy Poehler.
Myślisz, że powinienem o czymś napisać? Daj znać na [email protected]. Jeśli podobał Ci się ten materiał - polub mój fanpage na facebooku, a będziesz bliżej tego, co dzieje się w mojej głowie.
|
Zobacz także:
|
|