High-Rise - recenzja filmu
Wizja zbiorowej psychozy
Gdzieś na krańcu Londynu, w malowniczym świetle zachodzącego słońca, leży potężne osiedle wieżowców stworzonych do wielkich rzeczy. Z zewnątrz konglomerat betonu, szkła, żelaza i konsumpcyjnego szczęścia. Wewnątrz degradacja ludzkiej psychiki i wizja zbiorowej psychozy. |
W tej scenografii rozpęta się wojna o panowanie nad drapaczem chmur. Budynek ogarnie rewolta nadmiaru, dyktatura posiadania i tyrania eksploatacji prowadząca do powolnej śmierci człowieczeństwa. Początkowo swoisty wieżowiec-państwo, wyizolowany ze wszechświata, zamieszkały przez życiowych zwycięzców z czasem zamieni się w zbiór jednakowo smutnych i stęsknionych za normalnością ludzi.
Z zaciśniętych warg Jamesa Grahama Ballarda – autora literackiego pierwowzoru – historię tego niezwykłego miejsca stara się odczytać brytyjski reżyser Ben Wheatley. Jego spostrzeżenia, składające się na film "High-Rise", są jednak pozbawione głębszej refleksji. Jego pomysł na dzieło sprowadza się bowiem do cyklu króciutkich, zdawkowych migawek z życia tytułowego wysokościowca, który przeplata niemal jednakowymi kadrami, obowiązkowo ukazującymi monumentalność budowli.
Jest wśród nich m.in. rezydujący w penthousie architekt budynku o znamiennym tytule Royal (Jeremy Irons), jest skandalizujący dokumentalista o jeszcze bardziej wymownym nazwisku Wilder (Luke Evans), który nie może pogodzić się z gorszymi warunkami życia. Jest w końcu przepiękna i do samego końca tajemnicza Charlotte Melville (Siena Miller), która wykorzystuje swoje wdzięki, aby nie wypaść z elity.
Cały ten samowystarczalny twór, posiadający w odmętach korytarzy własne sklepy, baseny, siłownie i przedszkola czeka jednak na jedną małą iskrę, aby trafił go szlag. Wszak wiadomo, że w ograniczonej, dusznej i przytłaczającej człowieka przestrzeni ciężko jest o właściwe rozładowanie napięcia. Nie ma więc wyjścia – mieszkających w wieżowcu ludzi w oczach reżysera czeka pozbawiona barwnej przyszłości gorzka historia cierpienia. |
Wydaje się jednak, że w całym tym uwielbieniu dla ekranowej prezentacji chaosu reżyser ślizga się po problematyce i zapomina o głębszym skupieniu się na mechanizmach sterującymi ludzką psychiką, nad pierwotnymi popędami i zasadach organizacji społeczeństw. Co prawda w filmie Wheatley’a widzimy zarówno dramatyczne wydarzenia szargające całym społeczeństwem, jak i osobiste tragedie, jednak ta samotność mieszkańców, odsuniętych od normalnego życia, odartych z wolności i przestrzeni, nucących pod nosem kawałki ze starego życia, wydaje się być tylko marnym dodatkiem do cynicznych dialogów podlanych czarnym humorem i efektownie sfilmowanych sekwencji orgii, gwałtów i zamieszek.
I choć kipiące bestialstwem i absurdem kolejne sceny mają za zadanie demaskować hipokryzję rzeczywistości, a bierność zachowań głównego bohatera, który nie chce mieszać się w wydarzenia dziejące się na kolejnych piętrach wieżowca, ma stać się z jednej strony jawną krytyką bezrozumnej konsumpcji i kapitalistycznych dążeń do bogactwa i statusu bez względu na środki, a z drugiej obnażyć niedoskonałości anarchistycznych zapędów, to w ogólnym rozrachunku film staje się czerstwym zapisem kolejnych etapów pożogi przystrojonym w niezbyt składną refleksję. Oto bowiem pozbawiona skrupułów i zahamowań niechęć do systemu okazuje się być tylko kolejnym układem bezmyślnie podporządkowanym ustalonym wcześniej zasadom. Ballard, a za nim Wheatley, ukazuje, że z pomocą prawdziwej determinacji początkowo nieistotne i błahe perturbacje z czasem mogą nabrać kolosalnych rozmiarów i perfekcyjnie wpasować się w większy, nie do końca nieszkodliwy plan. Co prawda destrukcja może prowadzić także do ponownych narodzin, ale Wheatley tworzy nihilistyczny obraz cywilizacji, w której na pewnym etapie jej istnienia coś poszło nie tak i nie zapowiada się, aby coś miało się w tym temacie zmienić.
Ocena:
|
HIGH-RISE (2016)
Tytuł oryginalny: High-Rise
Reżyseria: Ben Wheatley
Obsada: Tom Hiddleston, Jeremy Irons, Sienna Miller, Luke Evans, Elisabeth Moss, James Purefoy, Keeley Hawes, Dan Renton Skinner
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
12 kwietnia 2016
Zobacz także:
|
|