Weźcie do ręki dwie kromki chleba. Jedną posmarujcie dżemem z owoców leśnych, drugą natomiast musztardą. Przełóżcie chlebek salcesonem i maźnijcie to pasztetem oraz kremem czekoladowym. Jeszcze tylko ogórek kiszony i kilka kropel sosu tabasco. Złóżcie wszystko razem i gotowe… Teraz weźcie kęs tak przyrządzonej kanapki. Dobre, prawda? Właśnie tak smakuje seans "Tajemnic lasu" – nowego musicalu Roba Marshalla – twórcy "Chicago". |
Nie przepadam za musicalami, ale potrafię je docenić. To, co jednak dzieje się na ekranie przy okazji oglądania "Tajemnic lasu", przechodzi ludzkie pojęcie. Wiem, że to baśnie, ale takiej błazenady to dawno nie widziałem. Ale zacznijmy po kolei. Zaznaczam, że przeczytacie dzisiaj trochę inną recenzję niż zwykle. Ograniczać się będzie do ośmiu punktów, które raziły mnie podczas seansu najbardziej. 1. W oryginale, "Into the Woods" to słynny (w sumie to o nim nie słyszałem, ale nie interesuje się zbytnio tematyką, więc może tak być; poza tym liczne źródła tak podają) broadwayowski musical Stephena Sondheima i Jamesa Lapine'a, który ma stanowić ponurą reinterpretację klasycznych baśni. W taki sposób "Tajemnice lasu" Marshalla odbiera także wielu recenzentów i krytyków, dodając, że jest to opowieść nasycona duchem Freuda, znajdująca w baśniach świadectwo traum cywilizacyjnych (traumę to ja przeżywałem, ale jak to oglądałem). Dziwne to, bo kina reklamują swój produkt w trochę odmienny sposób. Jako: Humorystyczny i chwytający za serce musical, z udziałem plejady hollywoodzkich gwiazd z Meryl Streep i Johnnym Deppem na czele. Film w zabawny i brawurowy sposób łączy klasyczne motywy znane z baśni braci Grimm, by w jednej opowieści spleść losy Kopciuszka, Czerwonego Kapturka i Wilka czy Roszpunki. Tak czy inaczej, powiem szczerze, że ciężko mi podczas seansu myśleć o Freudzie, kiedy filmowy Piekarz mówi do swojej żony: "Cóż… Może potrzeba nas dwojga, żeby mieć dziecko"? No to ja się nie dziwie, że nie mogą doczekać się potomstwa. 2. Johnny Depp przebrany za wilka, który przebiera się za babcię… Myślę, że nie muszę pisać, jak to idiotycznie wygląda. Wystarczy już, że to idiotycznie brzmi. I zalatuje mi tu jakimiś genderami. Serio, Depp w roli wilka wygląda żałośnie. Aktor chyba sam czuł się tak zażenowany, że scenę z wielkimi oczami, zębami, łapami i nie-wiem-czym-tam-jeszcze musieli skrócić do minimum. Jak widać, nawet nadworny przebieraniec Hollywood tego nie zniósł. 3. Historia Kopciuszka została kompletnie zubożona, a bohaterka jest bezbarwna, nijaka, niezdecydowana i "czasem lubi sprzątać". Jej nocne ucieczki z balu wyglądają tak, jakby Książę urządził sobie na nią polowanie, a nie poszukiwał ukochanej. Dodajmy do tego, że Książę jest lowelasem i żadnej kobiecie nie popuści. Dobrze dla niego, że trafia na żonę Piekarza, której miękną nogi, gdy tylko go zobaczy. 4. No i weźmy jeszcze pod lupę fakt, że bohaterowie, którzy żyją w zaczarowanym świecie, widzieli na własne oczy magiczne fasolki, wiedźmę i wskrzeszoną z martwych krowę (a jedna kobieta zaszła w ciążę poprzez cudowne czary-mary), ale choćby nie wiem co, nie potrafią uwierzyć w olbrzyma. No nie ma szans, żeby w tym świecie takowe żyły. No nie ma... 5. Czerwony kapturek przypomina rozpieszczone dziecko, któremu wyłączyli internet i kazali zanieść zakupy do babci. 6. Dłuży się to niemiłosiernie. Partie śpiewane (choć dobre) wydają się nie mieć końca, a po godzinie sprawdzałem zegarek, ile jeszcze będę musiał cierpieć. A uwierzcie mi, pierwsza połowa "Tajemnic lasu" to arcydzieło musicali w porównaniu do drugiej. W tej to dopiero odlecieli. 7. Bohaterowie mieli nie być ani biali, ani czarni. Mieli być rozdarci między dobrem a złem i budzić przeróżne uczucia. Jednak nadmiar postaci i wysiłek, jaki został włożony w to, aby losy wszystkich bohaterów sprytnie się przeplatały, sprawił, że całość została wyłożona z wrażliwością hieny odrywającej kawałek mięsa z padliny. 8. A największą zaletą jest brak rozmachu. Miałem wrażenie, że oglądam aktorów grających pośród sztucznej scenografii w jakimś niewielkim studiu. Miało to swój urok - stanowiło namiastkę oglądania musicalu na żywo. Lepsze łączenie baśni to jest w "Shreku", aniżeli tutaj. Ani to śmieszne, ani poważne, ani ładne, ani mroczne. Dzieciom bym tego nie pokazał, dorosłych nie namawiam. Żadnych wartości - pusto i jeszcze raz pusto.
|
Ocena:
TAJEMNICE LASU (2014)
Tytuł oryginalny: Into the Woods
Reżyseria: Rob Marshall
Obsada: Meryl Streep, Emily Blunt, James Corden, Anna Kendrick, ChrisPine,Johnny Depp, Daniel Huttlestone, Lilla Crawford
Źródło zdjęć: disney.com
Zobacz także:
| |