James Bond. Odcinek 24
Nowy James Bond, jak to James Bond: garnitury ma dobrze skrojone, kobiety piękne, samochody szybkie, a martini jak zawsze... wstrząśnięte nie mieszane. Tylko czy to wystarczy, żeby uznać najnowszy film o przygodach agenta Jej Królewskiej Mości za udany?
|
"Spectre" to z jednej strony najbardziej ponury, mroczny i przepełniony beznadzieją Bond wszech czasów, a z drugiej film nachalnie powracający do zabawnych rozwiązań sprzed epoki Craiga. Z jednej strony kolory są tu stonowane, a scenografia minimalistyczna (ale co się dziwić, w końcu to film o ostatnich, ukrytych gdzieś głęboko wspomnieniach samego Jamesa Bonda), a z drugiej feerie efektów specjalnych, naiwność i worek humoru. Raz dziarskie patrzenie w przyszłość, raz nostalgiczne zawodzenie o poprzednich częściach. Widzicie tutaj pewien paradoks, prawda?
Co ciekawe, "Spectre" po początkowych minutach zapowiadało się jako jeden z najlepszych Bondów w historii – w nasze głowy wkrada się nawet przeświadczenie, że już nikt nie zrobi go lepiej. Sekwencja otwierająca film jest istnym majstersztykiem. Napompowana akcją z fenomenalną pracą kamery, intrygującą scenografią oraz urokiem i lekkością Bonda. To wszystko sprawia, że film początkowo ogląda się z prawdziwym zaangażowaniem i ekscytacją.
W jednym momencie z produkcji ucieka szyk, elegancja i skrzętnie budowana aura tajemniczości z pierwszych minut filmu. W ogólnym rozrachunku więc ta najbardziej osobista misja w historii istnienia Agenta 007 paradoksalnie i ironicznie nie wywołuje żadnej reakcji emocjonalnej. Oprócz wzruszenia ramion oczywiście. Co prawda niektóre sekwencje akcji potrafią utrzymać nasze zainteresowanie, ale sama historia nie przekonuje. "Spectre" dużo bardziej przypomina film z serii "The Best Of" i odhaczanie kolejnych stałych punktów programu ("Nazywam się Bond. James Bond"; "Martini wstrząśnięte, nie mieszane"), o których można zapomnieć parę minut później, aniżeli świeże spojrzenie na popkulturowy fenomen.
Christoph Waltz w roli czarnego charakteru pokazuje po raz kolejny, że jest aktorem tylko jednej roli. Austriak ponownie jest nadekspresyjny i przeszarżowany. Słowem: znów serwuje nam na ekranie postać Hansa Landy z "Bękartów Wojny". Tytułowa organizacja, której przewodzi bohater Waltza również przesadnie nie straszy i nie budzi respektu. Jakoś zupełnie nie czuć, że oto stoi przed nami wróg, który może zagrozić porządkowi świata.
Niemrawo wypadają w tej odsłonie Bonda także damy. Bo choć wyglądają przepięknie, to zostały przez scenarzystów (a było ich aż czterech: John Logan, Robert Wade, Neal Purvis, Jez Butterworth) zupełnie zaniedbane i niewykorzystane. Wspomnianej Bellucci na ekranie tyle, co kot napłakał, a Lea Seydoux wydaje się w tym filmie jakaś taka zupełnie zbędna. Od jakiegoś czasu filmy o Jamesie Bondzie stają się również jednym wielkim festiwalem lokowania produktu. W "Spectre" pojawia się pewne piwo w zielonej butelce, które wywołało niemałe zamieszanie przy okazji poprzedniej części. Jest i telefon pewnego japońskiego przedsiębiorstwa. Znajdziemy tu też scenę z zegarkiem z dziwnym zbliżeniem na producenta i okulary pewnego znanego projektanta. Wszystko to pozwala na wysunięcie wniosku, że "Spectre" trwa dwie i pół godziny tylko po to, aby twórcy zdążyli pokazać wszystkie kosztowne i szykowne ubrania i gadżety, a także zaprezentować widzowi, jakie miejsca turystyczne warto odwiedzić w tym czy nadchodzącym roku. Jeśli chodzi o zalety. Na uwagę zasługują przede wszystkim dopieszczone wizualnie kadry holenderskiego operatora Hoyte Van Hoytemy, który sfilmował przygody Bonda z precyzją i kunsztem szwajcarskiego zegarmistrza. Kroku dotrzymuje mu tylko Thomas Newman, który znane wszystkim, klasyczne bondowskie kompozycje aranżuje tak, że ciarki przechodzą po pleckach. "Spectre" to 24. film w serii o Bondzie, czwarty z Danielem Craigiem w roli głównej, drugi w reżyserii Sama Mendesa i chyba pierwszy, który nie wnosi do serii nic nowego. Do zapamiętania tylko kilka naprawdę cudnych kadrów.
|
Ocena:
SPECTRE (2015)
Tytuł oryginalny: Spectre
Reżyseria: Sam Mendes
Obsada: Daniel Craig, Christoph Waltz, Léa Seydoux, Ralph Fiennes, Monica Bellucci, Ben Whishaw, Andrew Scott, Naomie Harris, Dave Bautista
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
|
|