Poprzez zalew polskich pseudośmiesznych produkcji trudno mieć jeszcze zaufanie do jakiejkolwiek komedii, w której humor nie będzie nas bardziej żenował niż śmieszył. "Za jakie grzechy, dobry Boże?" to jednak całkiem zabawna i wcale niegłupia komedia, która na warsztat bierze jeden z największych problemów współczesnej Francji. |
Komedia została zakazana w Anglii i USA z powodu braku politycznej poprawności. Dystrybutorzy uznali, że dzieło szerzy rasistowskie stereotypy i widzowie w dzisiejszych czasach nie powinni śmiać się z Arabów, Żydów czy czarnoskórych. We Francji jednak film Philippe'a de Chauverona bił rekordy popularności - obejrzało go przeszło 12 milionów widzów. A wszystko to za sprawą pewnej rodziny. Konserwatywne burżujskie małżeństwo Verneuil marzy o tym, aby ich cztery dorosłe córki znalazły właściwych kandydatów na mężów. Na nieszczęście dla ksenofobicznego ojca, trzy z nich poślubiają kolejno Chińczyka, Muzułmanina i Żyda. Czarę goryczy przelewa chwila, kiedy najmłodsza z sióstr zaręcza się z Charlesem - czarnoskórym aktorem z Wybrzeża Kości Słoniowej. "Za jakie grzechy, dobry Boże?" tylko pozornie wydaje się być kontrowersyjny. W praktyce francuska komedia jest niesamowicie bezpieczna. Nie ma w tym filmie nic chamskiego, pozbawionego humoru, brak tu żartów upokarzających człowieka. W filmie obrywa się bowiem wszystkim po równo: katolikom, muzułmanom, Żydom, czarnoskórym, Azjatom, białym. Żarty skonstruowane według utartych stereotypów może i są proste, ale za to śmieszą. Jedne bardziej, inne mniej, ale śmieszą. Przede wszystkim są jednak aktualne. Film ukazuje, że w każdym z nas jest coś z rasisty. Podczas rodzinnych spotkań nie tylko głowa rodziny pozwala sobie na kąśliwe uwagi względem małżonków swoich córek. Również i oni nie pozostają sobie dłużni i częstują się wzajemnie utartymi stereotypowymi zgryźliwościami. Komedia ukazuje również wewnętrzne rozdarcie imigrantów. Z jednej strony przyjazd do Francji dał im szanse na nowe życie, co pozwala im integrować się z nią na tyle, na ile jest to niezbędne, aby się urządzić, dostać pracę, posłać dzieci do szkoły. Z drugiej jednak strony podchodzą do asymilacji z dystansem, gdyż ciągnie się za nimi sieć powiązań z krajem, z którego pochodzą. Dla rodowitych Francuzów nigdy nie będą prawowitymi obywatelami. Bo chociażby różnią się wyglądem, bo wyznają inną religię, bo rozkoszują się innymi niż francuskie daniami. Minusem "Za jakie grzechy, dobry Boże?" jest spadek napięcia w drugiej części filmu. Twórcy nie mieli pomysłu na oryginalne zakończenie komedii, przez co rozwiązanie całej sytuacji wydaje się być łatwe do przewidzenia. Z drugiej jednak strony, ciężko oczekiwać po tym gatunku wymyślnych rozwiązań i zaskakującego zwrotu fabularnego. Razi troszkę również brak chemii pomiędzy ostatnią parą, która ma wziąć ślub. Laure i Charles nie wydają się być bez pamięci zakochani w sobie, raz po raz zastanawiają się nad rozstaniem. Pomimo to, film Philippe'a de Chauverona zabawnie przedstawia problem dyskryminacji i jest karykaturą dzisiejszej Francji, a nawet i Europy. Jeśli więc lubicie lekkie komedie z aktualnym tematem, większość seansu upłynie Wam pod znakiem dobrej zabawy. |
Ocena:
ZA JAKIE GRZECHY, DOBRY BOŻE? (2014)
Tytuł oryginalny: Qu'est-ce qu'on a fait au Bon Dieu?
Reżyseria: Philippe de Chauveron
Obsada: Christian Clavier, Chantal Lauby, Ary Abittan, Medi Sadoun, Frédéric Chau, Noom Diawara, Frédérique Bel, Julia Piaton, Emilie Caen, Elodie Fontan, Pascal N'Zonzi
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
| |