Wszyscy jesteśmy statystami
Po sukcesie "Wielkiego piękna" (Oscar za film nieanglojęzyczny) Paolo Sorrentino powraca z kolejnym filmem, tym razem po angielsku i z udziałem gwiazd światowego formatu. I okazuje się, że jego "Młodość" jest filmem paradoksem. Raz bardzo przypomina poprzednie dzieło Włocha, kiedy indziej z kolei jest jego zupełnym przeciwieństwem.
|
Tak jak "Wielkie piękno" pełne było ukrytych symboli, wieloznaczności i niedopowiedzeń, tak "Młodość" wydaje się być filmem prostym (żeby nie powiedzieć banalnym), o wiele bardziej dosadnym i dosłownym. Kiedy "Wielkie piękno" wyraźnie zaznaczało swoją obecność, wdzierało się do naszej świadomości, siejąc spustoszenie w naszych głowach, w końcu tworząc jeden z najbardziej wyrazistych portretów melancholii, "Młodość" po prostu... jest – ją po prostu akceptujemy. Nie trzeba jej znać, wyjaśniać, tłumaczyć – jest jak muzyka tak chętnie przywoływana w filmie. Tylko nie wiadomo, czy uznać to za zaletę, czy za wadę.
Oczywiście, jak zawsze przy okazji Paolo Sorrentino, film zachwyca warstwą wizualną i dźwiękową. Przepięknie skomponowane, dopieszczone, symetryczne kadry w połączeniu z cudownymi widokami szwajcarskich Alp i fantastycznie dobraną muzyką, tworzą dzieło w formie fantastyczne, acz dalekie od błyskotliwości "Wielkiego piękna". Nie zmienia to jednak faktu, że operator, Luca Bigazzi, po raz kolejny dosłownie i w przenośni płynie swoją kamerą, co przyczynia się do stworzenia niezwykle wyjątkowej atmosfery kontemplacji i wyciszenia.
Oczywiście, gdzieś po drodze nasi bohaterowi spotykają mniej lub bardziej ważne postacie: słynnego aktora, który przygotowuje się do kolejnej roli, emerytowanego piłkarza przypominającego Diego Maradonę, Miss Universe, alpinistę oraz... mnicha buddyjskiego (po Sorrentino można się wszystkiego spodziewać). A wszystko to po to, aby uzmysłowić widzowi jakże uniwersalną prawdę o przemijalności ludzkiego życia, wyjaśnić wady i zalety zarówno młodości, jak i starości, a także dobitnie podkreślić, że na tym nędznym padole wszyscy jesteśmy statystami, a jedyne co nam pozostaje, to tylko emocje.
Film w pewnym momencie przeradza się w zbiór mniejszych lub większych, krótszych lub dłuższych scen, które mają nam ukazać tytułowy stan ciała i ducha. Mierzenie się z nieubłaganym upływem czasu, pogodzenie z nieuchronną śmiercią, wspominanie przeszłości – wszystko to Sorrentino buduje na prostej zasadzie kontrastu. Stare, pomarszczone ciała reżyser zestawia w erotycznym tańcu z jędrnymi (nieraz sztucznymi) krągłościami, a brak refleksji nad doczesnością łączy z rozpamiętywaniem dawnych kochanek i dobrych chwil w życiu. Ten zbiór z czasem jednak zaczyna trochę nużyć, bo skupia się na prostych prawdach i nie ukazuje niczego odkrywczego. Oglądając film miałem trzy wyraźne momenty, w których myślałem, że nastąpi koniec. I podświadomie nawet chyba sobie tego życzyłem. Sorrentino nie zdecydował się jednak na finisz i brnął dalej, powtarzając utarte prawdy, nie zostawiając miejsca na żadne niedopowiedzenia. Wszystko jasno i czytelnie. Kawa na ławę. Bez cienia wątpliwości. Z drugiej jednak strony kilka fantastycznych scen zrekompensowało całą tę wykalkulowaną prostotę. Zwłaszcza, że przed kamerą stanęli rewelacyjni aktorzy. Dystyngowany Michael Caine i zadziorny Harvey Keitel tworzą na ekranie duet, który jest namiastką szczerości i nieupozowanej przyjaźni. Solidną, pełną autentycznego ciepła rolę tworzy tutaj także Paul Dano. Bez wątpienia jest to jedna z najlepszych ról w jego karierze. Płomienny występ zalicza także Jane Fonda, której epizod z Keitelem jest najbardziej dynamicznym momentem filmu. To nie jest tak, że "Młodość" jest filmem złym. Najnowsze dzieło Paolo Sorrentino działa bowiem przede wszystkim jako zbiór momentów, w których zazwyczaj wystarczy cieszyć się formą i błyskotliwym dowcipem, aby się dobrze bawić. I choć zabrakło mi tego wyrafinowanego kiczu podszytego ironią, który znałem z "Wielkiego piękna" czy "Boskiego", "Młodość" to wciąż przyjemny film. Zwłaszcza, że o wiele bardziej optymistyczny.
|
Ocena:
MŁODOŚĆ (2015)
Tytuł oryginalny: La giovinezza
Reżyseria: Paolo Sorrentino
Obsada: Michael Caine, Harvey Keitel, Rachel Weisz, Paul Dano
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
|
|