Psy mafii - recenzja filmu
Rodzina jest tylko jedna
Wydawałoby się, że w świecie zaproponowanym przez Johna Hillcoata nie ma miejsca na żadne kodeksy etyczne czy moralne. Jeśli ktoś czegoś chce, to to bierze. Jeśli nie po dobroci, to siłą. Tymczasem, jeśli dobrze przyjrzeć się postaciom w jego filmach (także najnowszych "Psach mafii"), zauważymy, że najważniejszą wartością jest w nich rodzina. To ona determinuje zachowania postaci, to ona staje się ich motorem napędowym, to ona wpływa na to, co za moment wydarzy się na ekranie. |
Sugeruje to już pośrednio oryginalny tytuł najnowszego filmu Australijczyka. "Triple 9", czyli "999" (który polski dystrybutor, chyba w obawie przed skojarzeniami rodzimego widza z pogotowiem ratunkowym, postanowił przemianować na swojsko brzmiące "Psy mafii") odnosi się do wewnętrznego kodu policyjnego, oznaczającego śmierć lub stan krytyczny funkcjonariusza na służbie. Po odebraniu sygnału wszystkie jednostki policji stawiają się na miejsce wezwania – każdy chce bowiem dorwać bandziora, który zabił lub próbował zabić kolegę z pracy. "Policjant zawszę będzie krył policjanta" – mówi w pewnej scenie jeden z bohaterów filmu, podkreślając specjalną więź, jaka łączy funkcjonariuszy, tworząc z nich jedyną w swoim rodzaju wielką rodzinę.
Dalej poznajemy byłego żołnierza sił specjalnych – Michaela (Chiwetel Ejiofor), pracującego na usługach rosyjsko-żydowskiej mafii, dla którego najważniejszym elementem w życiu jest jego syn, poczęty z siostrą szefowej kliki, Eleną (Gal Gadot). Jest też doświadczony, niestroniący od alkoholu i narkotyków sierżant, który za wszelką cenę stara się chronić swojego siostrzeńca, który poszedł w jego ślady i rozpoczyna właśnie pracę w nowym wydziale w niebezpiecznej dzielnicy. Obserwujemy również zmagania dwóch braci, którzy mają tylko siebie, a ich życie potoczyło się nie po ich myśli, a także perypetie mafijnej królowej, Iriny Vlaslov (Kate Winslet), która próbuje wyciągnąć z rosyjskiego więzienia ukochanego męża i pod jego nieobecność zarządza działaniami organizacji.
Głównym problemem filmu są jego postaci. Ich ilość, a także wątpliwe sumienia sprawiają bowiem, że nie za bardzo mamy kogo obdarzyć sympatią, a tym bardziej z kim się utożsamiać. Zresztą nie tylko o samo polubienie bohaterów tutaj chodzi. Twórcy nie zdecydowali, kto ma być główną twarzą filmu, a nadmiar historii, które przewijają się na ekranie, sprawia tylko, że Hillcoatowi brakuje czasu na wystarczające ich nakreślenie i rozwiązanie, co kończy się łopatologią i uproszczeniami. |
Inną sprawą jest też obsadzenie ról, które nie odbiegają zbytnio od dotychczasowego emploi aktorów. Aaron Paul powtarza swoją rolę zaćpanego i wrażliwego Jesse'ego Pinkmana z "Breaking Bad", Woody Harrelson od jakiegoś czasu gra ciągle tę samą postać zapijaczonego gliny i przypomina Davida Douglasa Browna z "Brudnego gliny", a Norman Reedus ponownie gra małomównego, skrytego Daryla Dixona z "The Walking Dead". Zaskakuje jedynie Chiwetel Ejiofor, który znany z ról głęboko intelektualnych tutaj gra bezwzględnego wojskowego, jednak twórcy nie silą się na dokładniejsze przybliżenie jego sylwetki. Jest jeszcze inna niż zwykle Kate Winslet jako mafijna caryca, która jest tak przerysowana, że dużo bardziej przypomina postać wyciągniętą wprost z serii GTA czy akcyjniaków ze Stevenem Seagalem aniżeli realistyczną postać z krwi i kości.
Uwagę od papierowego scenariusza w "Psach mafii" Hillcoat stara się odwrócić dynamiczną, posępną, szorstką oraz przepełnioną brudem realizacją. Kamera Nicolasa Karakatsanisa z pieczołowitością filmuje przestępcze tło, w którym nie brakuje porachunków gangów i odciętych głów (i to nie koniecznie koni), skorumpowanych gliniarzy, pokrytych tatuażami latynoskich oprychów oraz napawających obrzydzeniem slumsów i obskurnych melin ze striptizem, w których tancerki miast jędrnych, długich nóg odsłaniają grube uda pokryte cellulitem. Tutaj nie ma świętych. Każdy ma coś na sumieniu, a uczciwość zazwyczaj nie popłaca.
Otwierająca, magnetyczna scena napadu na bank czy efektownie nakręcona sekwencja policyjnej interwencji w latynoskiej dzielnicy wyglądają tak, jakby były autentycznymi nagraniami wyjętymi wprost z archiwum obyczajówki i niewątpliwie stanowią najmocniejszy punkt programu zaproponowanego przez reżysera z Antypodów. Gęsty, nihilistyczny klimat "Psy mafii" zawdzięczają również energetycznej ścieżce dźwiękowej niezawodnego Atticusa Rossa (współautora oscarowej muzyki do "Social Network" czy "Zaginionej dziewczyny"), która choć przypomina Johannssonowską muzykę do "Sicario", rewelacyjnie wpasowuje się w niejednoznaczny i brutalny charakter amerykańskiego półświatka.
"Psy mafii" potrafią więc zaskoczyć przede wszystkim w momencie, kiedy niejako nieświadomie portretują bardzo złożony świat przestępczy. Wydaje się jednak, że ten mroczny portret intrygującego środowiska, którego brud wylewa się z poszczególnych, chropowatych kadrów najnowszego filmu Hillcoata, jest jedynie nieplanowanym efektem ubocznym miałkiego scenariusza, który nie potrafił odnaleźć się w oparach gęstego i skomplikowanego klimatu oraz gwiazdorskiej obsady.
Ocena:
|
PSY MAFII (2016)
Tytuł oryginalny: Triple 9
Reżyseria: John Hillcoat
Obsada: Chiwetel Ejiofor, Woody Harrelson, Casey Affleck, Anthony Mackie, Aaron Paul, Kate Winslet, Norman Reedus, Gal Gadot
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
21 marca 2016
Zobacz także:
|
|