"Niezgodna" to kino bezpłciowe i zupełnie nijakie. Oglądając drugą część adaptacji powieści Veronici Roth, jedyne co możemy zrobić to albo ziewnąć, albo wzruszyć ramionami. |
Gwoli przypomnienia, Beatrice Prior jest mieszkanką miasta, w którym obywateli dzieli się na pięć frakcji: Nieustraszoności, Erudycji, Altruizmu, Prawości i Serdeczności. Jak się okazuje, nasza bohaterka pasuje do więcej niż jednej frakcji, dlatego stanowi dla systemu swoiste zagrożenie. Kiedy tajemnica Tris wyjdzie na jaw, władze zlecą jej zlikwidowanie. W drugiej części będziemy zatem obserwować nieustanną ucieczkę naszych protagonistów i początkową fazę buntu.
"Niezgodna" nie uniknie porównań do swojej starszej siostry, czyli "Igrzysk Śmierci". W tym pojedynku, jak nie trudno się domyślić, to właśnie ta pierwsza seria jest na straconej pozycji. Największym zarzutem, jaki mam bowiem do tej produkcji, to zupełny brak poczucia realnego zagrożenia, które wywoływałoby u widza jakiekolwiek uczucia. W "Igrzyskach śmierci" obserwujemy dystopię pełną bólu, cierpienia i uciemiężenia. W "Zbuntowanej" czegoś takiego nie uświadczymy. Wszyscy się uśmiechają, przyjmują swoje role społeczne jako coś dobrego. Tylko jedna bohaterka nie zgadza się z panującym porządkiem i... nagle wybucha rewolucja, której notabene większość społeczeństwa nie chce. Już pierwsza część przygód Tris nie należała do najciekawszych, jednak przyznam, że odnalazłem w niej kilka interesujących momentów. Do takich można było zaliczyć chociażby próby zasymilowania się głównej bohaterki w nowej frakcji, poznawanie prawideł, które w niej panują i zaprzyjaźnianie się z kolejnymi bohaterami. W drugiej tych elementów zabrakło, przez co film stracił na jakości. Sami bohaterowie niestety przedstawiani są strasznie siermiężnie. Postacie drugoplanowe stanowią jedynie niezbyt ciekawe tło dla poczynań głównej bohaterki. Cała paleta znanych aktorów została w filmie zupełnie zaniedbana. Kate Winslet, Naomi Watts, Octavia Spencer czy Miles Teller to gwiazdy, które swoją grą potrafią podnieść jakość widowiska. "Zbuntowana" staje się jednak przykładem na to, że można zaprzepaścić potencjał aktorski obsady, a co gorsze – sprawić, aby na ekranie wyglądał okropnie. Zdecydowaną większość czasu ekranowego poświęca się Tris. W drugiej części jej kreacja także ucierpiała. Przeżycia i rozterki bohaterki, w którą ponownie wciela się Shailene Woodley, nie angażują i są widzowi kompletnie obojętne. Uczucie, które rodzi się pomiędzy Tris a Cztery jest sztuczne i brak w nim jakiejkolwiek chemii, a utrata bliskich przez główną postać powoduje serie irracjonalnych zachowań, które powodują u widza irytację, zamiast współczucia. Niewiele można powiedzieć także o samym w scenariuszu, który oprócz tego, żejest jedynie pomostem do kolejnych części, nie wnosi niczego nowego, ani nie tworzy względnej całości. "Niezgodna" nie zapisze się złotymi literami w historii kina młodzieżowego (tzw. "young adults"). Najjaśniejszym punktem tej produkcji są solidne efekty specjalne oraz strona muzyczna z utworami M83, Woodkida i Lykke Li. Reszta wieje nudą.
|
Ocena:
ZBUNTOWANA (2015)
Tytuł oryginalny: Insurgent
Reżyseria: Robert Schwentke
Obsada: Shailene Woodley, Theo James, Kate Winslet, Naomi Watts, Octavia Spencer
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
|
|