Wyjściowy pomysł filmu "Bóg nie umarł" Harolda Cronka jest bardzo intrygujący. Nie tylko zaciekawia, ale także zmusza do zastanowienia nad tym, co człowiek wierzący zrobiłby na miejscu głównego bohatera. Niestety, problem ten został przedstawiony w sposób bardzo niedojrzały i pretensjonalny. |
"Bóg nie umarł" to film, który w Polsce raczej przejdzie bez echa. Co ciekawe jednak, za Oceanem okazał się wielkim przebojem kinowym, wyprzedzając swego czasu takie hity jak "Samoloty 2" i oscarowy "Grand Budapest Hotel". Obraz, którego produkcja kosztowała dwa miliony dolarów, zarobił do tej pory na całym świecie ponad 60 milionów. A o co w tym wszystkim chodzi? Kontrowersyjny profesor filozofii, zadeklarowany ateista (Kevin Sorbo) zmusza swoich studentów do podpisywania deklaracji, że Bóg nie istnieje. Jest to warunek konieczny do zaliczenia przedmiotu. Kiedy student pierwszego roku, Josh Wheaton (Shane Harper), sprzeciwia się złożeniu takiego oświadczenia, nauczyciel stawia mu warunek: aby zaliczyć kurs, musi przy całej grupie udowodnić, że Bóg istnieje. Oczywiście twórcy dorzucili do filmu także innych bohaterów pobocznych, aby potwierdzić mniej lub bardziej dosadnie tezę zawartą w tytule filmu. Najnowsze dzieło Harolda Cronka jest strasznie naiwne. Bohaterowie są widziani w czarno-białych barwach, wszystkich traktuje się według jednej wytycznej. Jeśli ktoś wierzy w Boga - jest wspaniały. Ma niestety przechlapane, bo na każdym kroku czyhają ateiści i wyznawcy innych religii. Reżyser śmiało i bez skrupułów generalizuje i ukazuje ich jako przesiąkniętych złem karierowiczów, którzy bez serca i z uśmiechem na twarzy prześladują niewinnych chrześcijan. Niechrześcijańscy bohaterowie przedstawieni są stereotypowo, w dodatku nie są nastawieni na jakikolwiek dialog. Profesor zmusza do udowodnienia istnienia Boga pierwszoroczniaka, jakby nieświadom tego, że ten temat od setek lat próbowało rozstrzygnąć wiele tęgich głów. Panicznie bojąc się porażki, dodatkowo zastrasza swojego podopiecznego. Prezes korporacji, na wiadomość o nowotworze swojej partnerki, z wyrzutem pyta, czy to nie mogło poczekać, a muzułmanin wyrzuca z domu córkę bez żadne rozmowy, tylko dlatego, że słuchała na swoim telefonie tekstów z Biblii. Z całej tej zbieraniny tych dobrych i tych złych, jedyną najbardziej autentyczną postacią jest główny bohater. Josh jest prostym, otwartym na rozmowę człowiekiem. Zawsze próbuje znaleźć rozwiązanie. Jest inteligentny, umie bronić swoich racji, mimo że cały świat rzuca mu kłody pod nogi, a gdy brakuje mu argumentów - szuka odpowiedzi. Kiedy jednak dodamy do tego magiczne, przypadkowe wydarzenia typu samochód, który kilka sekund wcześniej chodził jak nowy, a nagle pastorowi nie odpala, a także rozwiązania fabularne przypominające deus (nomen omen) ex machina, w efekcie dostaniemy mocno stronniczą bajeczkę niezbyt wysokich lotów. "Bóg nie umarł" porusza natomiast ciekawe kwestie, jeśli chodzi o poziom edukacji młodzieży. Student powinien być bowiem w stanie samodzielnie, kreatywnie myśleć i wyciągać własne wnioski. Niestety coraz częściej młodzi ludzie nie potrafią konstruktywnie dyskutować, boją się sprzeciwić, nie bronią swoich racji, ślepo pędzą za tłumem i idą po linii najmniejszego oporu. Szkoda, że ciekawy temat główny został potraktowany po macoszemu. Film jest po prostu płytki, przerysowany i bardzo przewidywalny. Postacie potraktowane są bardzo powierzchownie i sztucznie, dalekie od prawdziwych ludzi z krwi i kości. Biorąc pod uwagę, że kultura chrześcijańska cechowała się od zawsze wysokim poziomem artystycznym, duchowym i intelektualnym, film "Bóg nie umarł" znajduje się gdzieś na samym miałkim dnie. Jeśli do kogoś trafia taki rodzaj nauki o wierze w Chrystusa - proszę bardzo. Dla mnie jednak nie jest to twórczość wysokich lotów - zrobiona niestarannie i niesmacznie. A przecież Jan Paweł II nawoływał: "Wymagajcie od siebie, nawet choćby inni od was nie wymagali". PS. Jeśli ktoś szuka fenomenalnego filmu o wierze chrześcijańskiej, niech zaglądnie do pierwszej odsłony cyklu "W 80 dni dookoła świata", gdzie pisałem o filmie "Syn człowieczy" (wystarczy kliknąć tutaj).
|
Ocena:
BÓG NIE UMARŁ (2014)
Tytuł oryginalny: God's Not Dead
Reżyseria: Harold Cronk
Obsada: Kevin Sorbo, Shane Harper, David A. R. White
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
Zobacz także:
| |