Nowy początek - recenzja filmu
|
|
Villeneuve zdaje się przy tym nawiązywać do największych osiągnięć kina science fiction, takich jak: "2001: Odyseja kosmiczna" czy "Bliskie spotkania trzeciego stopnia". Podobnie zresztą jak film Stevena Spielberga, "Nowy początek" staje się opowieścią o pierwszym kontakcie z kosmitami. Kontakt ten nie jest jednak potyczką, lecz niezwykle intrygującym spotkaniem dwóch różnych cywilizacji. To fascynujące i wymagające przeżycie dla obu gatunków, ale przede wszystkim dla całej ludzkości, które sprawi, że świat już nigdy nie będzie wyglądał tak samo. "Nowy początek" to więc solidny przykład na to, jak właściwie wykorzystać słowo "nauka" w nazwie gatunku, bez uszczerbku dla tempa filmu czy klarowności historii.
|
"Nowy początek" to solidny |
Kanadyjczyka w całej tej historii bardziej interesuje bowiem czynnik ludzki aniżeli same istoty z innego świata. Ziemia w jego filmie pogrąża się w chaosie, a jej społeczność zostaje podzielona – jedni opowiadają się za pokojowym ustaleniem, co planują kosmici, inni usilnie domagają się pokazania, kto na tej planecie dyktuje warunki. Konflikt narasta: rządy zrywają ze sobą porozumienia, ludzie tracą cierpliwość i panikują, a najważniejsze osoby w państwie robią wszystko, by poufne dane nie dotarły do przeciwników – zarówno tych z innej planety, jak i tych ziemskich.
|
"Skoro na Ziemię przyleciało dwanaście statków kosmicznych, to dlaczego ludzie powinni zakładać, że obcy mają pokojowe zamiary?" – pada w jednej z relacji telewizyjnych. W sposób wyjątkowo dosadny kanadyjski reżyser pokazuje zatem, że w sytuacji kryzysowej nie potrafimy się między sobą dogadać i mamy trudności z osiągnięciem jakiegokolwiek kompromisu. A że lądowanie obcych to sytuacja bezprecedensowa, to można się spodziewać, że reakcje dyplomatów, wojska czy naukowców byłyby bardziej niż kontrowersyjne i raczej nerwowe. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie, który tak bardzo się spolaryzował.
Podobnie jak to było w "Sicario", tak i tutaj w zupełnie nowy, nieznany sobie świat nagle wrzucona zostaje charyzmatyczna i twarda kobieta. Tak jak młoda agentka FBI Kate Macer (Emily Blunt) starała się zrozumieć, jak działają meksykańskie kartele narkotykowe, tak i Louise Banks nie spocznie, dopóki nie pojmie, dlaczego nasz glob odwiedzili turyści z kosmosu. Po drodze – analogicznie do Macer – zderzy się ze porządkiem, w którym prawa ustanawiają niemal wyłącznie mężczyźni. I trzeba powiedzieć, że scenariusz pozwala wykazać się Amy Adams. Aktorka gra jednak oszczędnie, surowo, bez aktorskich szarży i fajerwerków. Pozwala by o jej postaci decydowały małe niuanse i pojedyncze sceny. I dobrze!
Villeneuve po raz kolejny udowadnia, że jak nikt inny potrafi kreować odpowiednią atmosferę. Zanim na ekranie zobaczymy przepiękne, minimalistyczne statki kosmiczne, zanim poznamy obcych i ich zachowania, zanim zrozumiemy, czego od nas chcą i co zamierzają, reżyser karmi nas strzępkami informacji, a to wydartymi z telewizyjnych informacji, a to z krótkich relacji świadków i rozmów telefonicznych bohaterki. I to właśnie wtedy film dostarcza najwięcej emocji – kiedy skupia się na próbie uzyskania odpowiedzi na nurtujące człowieka pytania. Wszechogarniająca niepewność miesza się tu z ciekawością, a strach stopniowo ustępuje miejsca fascynacji. Idealnie wpasowują się w to niepokojące dźwięki Johanna Johannsona. Islandczyk to bez wątpienia współcześnie jeden z najciekawszych twórców muzyki filmowej. Jego elektroniczne brzmienia przypominające sposób, w jaki porozumiewają się delfiny i wieloryby, tylko wzmacniają główny przekaz filmu – potęgę języka i komunikacji. Villeneuve udało się stworzyć eleganckie i ambitne sci-fi, które kontempluje fundamentalne (choć niekiedy kiczowate) pytania w najbardziej intymny sposób. Co prawda, kiedy reżyser zaczyna odsłaniać przed widzem kolejne karty, historia staje się nieco przewidywalna i już tak nie angażuje, ale wciąż jest to kino z ambicjami, która nie pyta o to, co będą od nas chcieli kosmici, ale o to, co dla ludzkości znaczy ich przybycie i jak odmieni ono naszą rzeczywistość. Wydaje się więc, że o zapowiadanego na 2017 rok nowego "Łowcę androidów" można być spokojnym.
Ocena:
|
|
NOWY POCZĄTEK (2016)
Tytuł oryginalny: Arrival
Reżyseria: Denis Villeneuve
Obsada: Amy Adams, Jeremy Renner, Forest Whitaker
Źródło zdjęć: materiały dystrybutora
⏰ 14 listopada 2016
Zobacz także:
|
|